piątek, 13 sierpnia 2010

Piątek trzynastego:-)

Nie taki diabeł straszny, jak go malują:-) To był świetny dzień. W pekolu czuję się coraz lepiej i pomału dociera do mnie, że to idealne zajęcie dla mnie, jestem stworzona do pracy z dziećmi. Szczególnie takimi dziećmi. Mamy w grupie maluszki tak cudowne, że chciałoby się je zjeść. Ktoś mógłby pomyśleć, że dzieci od 0 do 3 lat tylko płaczą i srają w pieluchy. Nic bardziej mylnego! To niesamowicie pogodna grupa, mamy z nich naprawde pociechę z dziewczynami. Personel też jest nieźle dobrany, bardzo wyluzowani jajcarze z ogromnym sercem dla dzieci.  A maluchy to wyczuwają i odwdzięczają się jeszcze większą miłością. Tulą się jak malusie broszki:-)
Acha! Od dzisiaj przejęłam stery w przedszkolnej kuchni:) Będę gotować piątkowe obiady. (Kto nie wie, musi wiedzieć, że w Norwegii dzieci jedzą na codzień przyniesione z domu kanapki, ciepły posiłek jest tylko w piątki) Do tej pory dzieciaczki jadły makaron z parówkami i ketchupem albo paluszki rybne z purre:-(
Teraz to się zmieni heh!
Bye bye fast foody!

3 komentarze:

Karolina pisze...

To gotuj im ladnie, niech cwicza kubki smakowe od malego. ;)

Jedynka pisze...

Taki mam zamiar! Już jutro zupa ze świezych ogórków, kurczaczka i młodego koperku:-) Personel czeka bardziej zniecierpliwiony niż maluszki... hehe

Ann Therese pisze...

Hei Sylwia!:) Hvordan går det med deg? Hørte du skulle jobbe fast på Hvitveis i år:) BRA! Jeg har flyttet til Kristiansand, men tenker å komme på besøk til Bergen om ikke så lenge. Håper å se deg da, så kan du få se litt bilder fra Tanzania også:) God klem fra Ann Therese