Zapomnialam, w sobote mielismy ipreze w Landmarku dla Stein Inge i Silie, który odchodzą z Kunsthallen. (Stein Inge tylko oddal szefowanie w Landmarku i zająl czym innym w galerii) Bylo zajebiscie!!! Na poczatek beczki piwa i wina do pysznego jedzonka (kazdy przyniosl cos pysznego, stoly sie uginaly) Moja ryba po grecku i ciasto z makiem byly przebojem, choc norwegowie nieco obawiali sie sprobowac opium buhahahah... Pozniej oblęzenie baru (każdy stawial kazdemu to co mu akurat przyszlo do glowy hehe) Ja uczylam ich pic żubróweczkę of course, z ogoreczkiem i kroplą soku jablkowego... Tom wybral beherowkę, Henrik imbirówke popijaną dla odmiany drinkiem (wow!!!) Lene aquavit itd itd takze nietrudno sobie wyobrazic, jaka po chwili mielismy faze... W miedzyczasie przewijaly sie przesmieszne konkursy... Najbardziej podobalo mi sie, jak w kilkuosobowych grupach mielismy zaspiewac "Jolene" Doly Parton
Nigdy wczesniej tego nie slyszalam... To naprawde piekny kawalek...
http://applejack.wrzuta.pl/film/9XoULYDVzN/jolene_-_dolly_parton
Dostalismy scene z profesjonalnym oswietlenie, naglosnieniem i instrumentami do dyspozycji... Bawilismy sie zajebiscie!
Wygrala druzyna Toma, ktora zmienila slowa odpowiednio do sytuacji i przygotowali inscenizacje slowno muzyczna w iscie thillerowej scenerii. Nagrodą bylo... obrzydliwie slodkie peach three do bólu bleeeeeeee Byli bardzo dzielni i żlopali ostro... ciekawa jestem, kto pierwszy puscil pawia hahahah Jaka ja im bylam wdzieczna, ze to oni wygrali!!!
Okolo 3 zadzwonilam po Krzysia bo czulam sie jak lotniskowiec, reszta wiary bawila sie do 6!!!
To jest ekipa!
Ciesze sie, ze tam trafilam, fajnie sie pracuje z tak pozytywnie zakręconymi ludzmi.
"mental slavery"
15 lat temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz