niedziela, 8 marca 2009

Dzień Kobiet, dzień kobiet...


A ja na przekór najnowszym trendom wcale, ale to wcale nie jestem i nigdy nie byłam feministką:) Nie chcę być niezalezna, nie mam zamiaru wbijać gwoździ, nie mam za grosz orientacji w terenie i potrzebuję silnego, męskiego ramienia! I wolę mieć kierowcę niz być kierowcą:)
I chcę obchodzić Dzień Kobiet jak kobieta:)

i ucieszyły mnie dziś baardzo wszystkie miłe życzenia!
I gozdziki od Henia:-)
i kartka od Marcinuków:-D
http://www.ekartki.pl/otrzymana_ekartka/

A najbardziej ucieszyły mnie róże na poduszce rano od męża.
I to co szeptał do ucha cały dzień:-)
A już się bałam, że się nigdy nie pogodzimy... To nasza najdluzsza wojna, całe 3 tygodnie!!!
Na przeprosiny zabukowaliśmy wypad do Turcji, ale dopiero w sierpniu. Mam nadzieję, ze na wiosnę tez coś znajdę... w końcu ślęczę na stronach biur podrózy jak nawiedzona.
Ja naprawdę mam mocne odchylenia od normy;)
Marzy mi się wypad, np. z Cejrowskim na koniec świata...
W ogóle mogłabym nie rozpakowywać walizek... Góra tydzień po każdej wyprawie znów mnie ciągnie w nieznane... Od zawsze tak było...
Jako dzieciak przemierzałam z plecakiem Polskę wzdłuż i wszeż... Teraz mam apetyt na cały, wielki świat.
Najlepszym rozwiązaniem dla mnie byłby własny program podróżniczy...
Mam juz tytuł:-)
"Tam, gdzie mnie jeszcze nie było"

1 komentarz:

lui pisze...

No ja jestem zaaaa tym programem! Moge Ci nosic walizki albo trzymac kable :D Mama kwalifikacje jeden semestr turystyki i rekreacji za soba ;)