środa, 2 lipca 2008

Bułgaria 2008


Na przełomie maja i czerwca byliśmy tydzień w Bułgarii. Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie ten kraj... Czysto, ładnie, ciepło, tanio... Przepiękne plaże, pyszne jedzonko, rewelacyjne wino i zajebiste piwko Zagórka:-) Ludzie zdynsansowani ale sympatyczni i pomocni (z małymi wyjątkami hihihi) Często zawiewa tam znajomym ustrojem z dzieciństwa:-) W jednej knajpce na trasie zwiedzania chciałam odpocząc i napić się piwka. Dzieci wcześniej piły soczki, Krzysiek nie chciał pić piwa na słońcu (dziwny jakiś) więc zamówiła jedno dla mnie a barmanka... nas wygoniła krzycząc: szto? cietyre cieławieka - adna zagorka? Won!!! Wychodziliśmy wpół zgięci ze śmiechu krzycząc na dzieci, że nie zamówiły piwa!!!
W dni wolne od zwiedzania dzieci szczęśliwe szalały w basenie, aquaparku i na plaży, Krzyś zasypiał gdy tylko znalazł oparcie pod głowę, ogólnie wypoczynek bardzo udany choć przed sezonem było dla mnie zbyt spokojnie... Zwiedziliśmy Nesseber (cuuudy) i Sozopol (też uroczy) i tam więcej się działo, wyobrażam sobie, jakie tłumy są tam teraz. Za to Primorsko, w którym był nasz hotel jeszcze spało... Knajpy dopiero szykowały się na otwarcie, dyskoteki puste, za to plaże całe dla nas:-) Kto mnie zna wie, że mam pierdolca na punkcie Egiptu (nieuleczalna egiptus chronicus) między innymi dlatego, że tam jest sezon zawsze, miasta tętnią życiem dzień i noc i nie ma szans na wypoczynek. To właśnie kocham i tęsknię bardzo. Mam nadzieję, że na jesień znów tam będę...

Brak komentarzy: