Jest lipiec 2008, wakacje!!!
My co prawda nie wakacjujuemy, bo byliśmy niedawno w Bułgarii i jest sporo do nadrobienia ale Kornel jest na swoim pierwszym obozie, więc od tygodnia mam sraczkę;) Opiekunka prosiła, żeby dzwonić tylko w pilnych sprawach ale ja oczywiście nie wytrzymałam (A tam nie wytrzymałam! Własnie, że wytrzymałam i to całe 2 dni a wcale nie było łatwo) Trzeciego dnia zadzwoniłam i dowiedziałam się , że moje dziecię bawi się cudownie i właściwie zapomiało o rodzicach! Trochę mnie to uspokoiło ale w niedzielę Nelek zadzwonił sam (w sobotę dzieciom przysługują słodycze a w niedzielę telefon do rodzicow hehe) i mimo, że zaczął opowiadać bardzo entuzjastycznie, słyszałam, że z każdym słowe głos mu się bardziej zmienia aż w końcu powiedział... mamuś przyjedź po mnie, ja tu już dłużej bez was nie wytrzymam. On jest bardzo wrazliwy.
My co prawda nie wakacjujuemy, bo byliśmy niedawno w Bułgarii i jest sporo do nadrobienia ale Kornel jest na swoim pierwszym obozie, więc od tygodnia mam sraczkę;) Opiekunka prosiła, żeby dzwonić tylko w pilnych sprawach ale ja oczywiście nie wytrzymałam (A tam nie wytrzymałam! Własnie, że wytrzymałam i to całe 2 dni a wcale nie było łatwo) Trzeciego dnia zadzwoniłam i dowiedziałam się , że moje dziecię bawi się cudownie i właściwie zapomiało o rodzicach! Trochę mnie to uspokoiło ale w niedzielę Nelek zadzwonił sam (w sobotę dzieciom przysługują słodycze a w niedzielę telefon do rodzicow hehe) i mimo, że zaczął opowiadać bardzo entuzjastycznie, słyszałam, że z każdym słowe głos mu się bardziej zmienia aż w końcu powiedział... mamuś przyjedź po mnie, ja tu już dłużej bez was nie wytrzymam. On jest bardzo wrazliwy.
Pokłócił się z Piotrusiem, stłukł kolano. To wystarczyło, więc kiedy usłyszał mój drżący głos... zapomniał o przygodach jakie przezyl przez ostatnie dni i zapragnął być z nami w domu.
Dałam znać opiekunce i zaczęlam szykować się do drogi. Przed wyjazdem zresztą powiedziałam mu, że jeżeli cokolwiek mu się nie spodoba, natychmiast po niego przyjadę. Po chwili dostałam wiadomość. Kornel po przeczytaniu planu zajęć na cały tydzień zmienił zdanie, pogodził się z Piotrusiem i wcale nie ma zamiaru wracać wcześniej do domu. Opiekunka zapewniała mnie, ze jest bardzo szczesliwy i bawi sie swietnie. Żałuję, ze nie zapisałam go na tygodniowy wyjazd, 11 dni to strasznie dlugo dla nas wszystkich. Na szczescie do piatku zostaly tylko 2 dni. To wciąż mój mały synek i bardzo chciałabym go już przytulić...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz