W końcu zawitało lato do Bergen. Wpadło z impetem, nagle temperatura przekroczyła 30 kresek!!! Jest cudnie, nareszcie mogłam wyciągnąć moje nowe, śliczne leżaczki i byczyć się w ogródku:-)
Daniel wezwał mnie na 18 do pracy, dziś koncert Liars, pewnie będzie młyn w środku. Mnie szczęśliwie przypadł ogródek letni, więc będę się relaksować na słoneczku.
Już pojutrze wraca mój synek.
Kocham Cię życie!!!
PS pisane 3 dni później.
Dupa sałata, słoneczko przygnało takie tłumy, że się specjalnie nie relaksowałam... Miałam ostry kocioł do 1 w nocy ale było fajnie. Na następny dzień Daniel ganiał za mną i pytał co zrobiłam z tygodniowym zapasem piwa:-) Wieczorem przeżył kolejny szok bo znów grzało ostro i znów pobiłam rekord :-) Wszyscy zgodnie twierdzą, że mamy najpiękniejszy punkt w Bergen, to prawdziwa kopalnia złota ale z norweską mentalnością nie zrobią tam kariery... Chyba, że posłuchają rad, które z uporem maniaka tłukę im do głowy od kilu dni. Mam mnóstwo pomysłów tylko trzeba zmienić drastycznie ich tok myślenia. Daniel patrzy na mnie lekko zszokowany ale głową kiwa twierdząco! Jest nadzieja!!!
Dziś mam wolne, szkoda! Lubię tą pracę i to uczucie zmęczenia po:-) Im większy ruch, tym bardziej czuję się jak ryba w wodzie.
Choć bardzo przyda mi się przespać ciągiem choć 5 godzinek aaaaaaa...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz