środa, 16 lipca 2008

Odleciała:-(

Dzis odwiozlam Lusie na lotnisko:-( Tydzień zlecial niewiadomo kiedy, za szybko... jak zwykle:-( Chcialabym miec tu ją na zawsze ale ona nie ma odwagi aż tak namieszac w swoim zyciu.
Jestesmy takie rozne a tak bardzo sobie bliskie, ledwo oderwala sie od ziemi, ja juz tesknilam. Spedzilysmy fajny czas... na baletach, spacerach, zakupach, plazowaniu, plotkowaniu i piwkowaniu. W piątek odwiedzili nas starzy, dobrzy znajomi. Koleżanka z dziecmi ze Szczecina i kolega z Alesund. Chlopcy zostali z dziecmi a my się wyrwalysmy na miasto. Lusia miala zajebisty humor po bacardi, szla jak burza przez miasto (efekt: dziura w nodze i spodniach) zaczepiala nieznajomych, tanczyla na ulicy i byla totalnie wyluzowana. Tylko wysokie obcasy co chwilę unieruchamialy ją, gdy blokowaly sie między kostkami brukowymi hihi. Nie zauważyla nawet, ze bluzke miala na lewa stronę i wszystkie metki jej sterczaly:-D
Pierwszy raz to ja ją, a nie ona mnie, pilnowalam na baletach. Trafilysmy do Engelen, weszlysmy za "umiech" i bawilysmy sie suuuuper! Nowe Engelen ma super burdelowy klimat, muzyka jak zwykle porywająca, nowi-żonglujący barmani, ogólnie to znów mój ulobiony lokal w Bergen... I Lusi też.
Mam nadzieję, że niedlugo znów tam zakręcimy nóżką...

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

tylko pozazdrościć :)(Dagh)